niedziela, 23 kwietnia 2017

Znalazłam winnego! Oto kto jest odpowiedzialny za wszystkie moje porażki!

 

JA. Tak, to ja. Choć często zagłuszam tę prawdę, szukam wymówek i nie dopuszczam tej myśli do siebie. To ja decyduję o sobie i o tym jak wygląda moje życie. Mogę narzekać na wszystko co mnie dotyczy i krzyczeć: Taki mój los! Co za pech! Mi to zawsze wiatr w oczy! Jestem zbyt taka czy siaka!


A jednak w głębi duszy wiem, że to nieprawda. Wiem, że to na co narzekam to skutki moich decyzji, myśli, słów i działań. Wszystko co dotyczy mnie zależy ode mnie. Nie tak jak mówię wszystkim wokół, że od losu, szczęścia, pecha, innej osoby czy czegokolwiek. Przykład: nie poszłam do pracy, więc jestem zła na siebie, inni są na mnie źli, wypłata będzie mniejsza a rachunki niekoniecznie, szef będzie niezadowolony, ocena mnie jako pracownika będzie kiepska...

No cóż podsumowując te wszystkie minusy można się załamać, mogę siedzieć i płakać, myśleć co ze mną nie tak i dlaczego to sobie robię,
mogę zwalić winę na pogodę i nawał obowiązków,
mogę wyładowywać swoje złości i niezadowolenie na innych i oskarżać ich o brak zrozumienia,
mogę się ukarać i wymusić na sobie mocne (w tej chwili) postanowienie poprawy,
i mogę też zaakceptować swój wybór, zrozumieć powody i wziąć odpowiedzialność za jego skutki.

Jakiekolwiek by nie były, biorę to na klatę. Tylko w ten sposób można naprawdę kreować swoje życie. Biorąc odpowiedzialność za nie na SIEBIE.


Rozumiem ten strach dotyczący podejmowania decyzji, bezcelowego wysiłku, wystawienia się na krytykę ze strony innych oraz nieodwracalnych negatywnych skutków. Jednak uciekanie od tych sytuacji nie sprawi, że będziemy bezpieczni. Wręcz odwrotnie! Ucieczka to również decyzja i też ma swoje skutki. Brak pewności siebie, zazdrość, lęk, złość, bezradność, niezadowolenie z życia - mogłabym tak wyliczać jeszcze długo, ale nie będę. Zamiast tego...

ZMIENIAM MYŚLENIE

Już nie mam żalu do całego świata za to co mnie spotyka. Wiem, że takie nastawienie jest dziecinne i destrukcyjne. To niszczy moje związki z innymi, poczucie spełnienia i wiarę siebie.
Czas dorosnąć, ale tak naprawdę a nie tylko w dowodzie. Czas wziąć odpowiedzialność za siebie i kreować swoje życie według własnych zasad i pragnień! Nie powiem jak macie to zrobić, bo w głębi duszy sami to doskonale wiecie. Trzymam kciuki. 😉


P. S. Do odważnych świat należy! A reszta niech siedzi w kącie i marudzi lub płacze nad swoim losem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz